Bacznym
okiem Dziadów część siódma Już od pewnego czasu trudno się oprzeć wrażeniu, że głównym hasłem
zarządzania polską oświatą przez Krystynę Łybacką jest: „niech
zakwita sto kwiatów, niech się zmienia sto rozporządzeń”. Jeśli
ktoś miał jeszcze jakiekolwiek złudzenia, to ostatnia inicjatywa Pani
Minister w sprawie walki z korupcją wśród dzieci powinna je rozwiać do końca.
Najwyraźniej towarzyszka minister dostała partyjne zadanie „na froncie
walki z korupcją” i wdraża je w trybie pilnym, jak zwykle od wczoraj.
Wicedyrektor Departamentu Kształcenia Ogólnego MENiS Aleksander Tynelski
przybliżył projekt nowelizacji rozporządzenia dziennikarzom. „..chodzi o to, by nauczyciel przy każdej okazji mówił o zagrożeniu
korupcją i przeciwdziałaniu jej,
mówił nie tylko na etyce, wiedzy o społeczeństwie czy przedsiębiorczości,
lecz także na innych lekcjach. W każdym wieku i na każdym przedmiocie można
rozmawiać o korupcji: i na biologii (..), i na chemii (..), i na wychowaniu
fizycznym”. Tako rzecze pan Tynelski i dodaje, że jego zdaniem można
dzieci oduczać korupcji nie tylko od klasy czwartej (jak jest w planie), lecz
już od pierwszej. Hmm, czemu tak późno? Nie lepiej zacząć już w
przedszkolu? „Korupcja, to jest drogie dzieci wtedy, gdy mama kupuje wam
lody, żebyście siedziały cicho.” Tak,
to jest chyba moment, gdy możliwość normalnej merytorycznej dyskusji z Panią
Minister Łybacką i Jej urzędnikami się kończy. Bo jak polemizować z
absurdem? Jak uczyć daltonistów wrażliwości na barwy? My sobie możemy
pisać, a Pani Minister tańczy, tańczy.. Jak długo wytrzyma ta lina? Jak
bezradność - to do Wieszcza. On przewidział nie tylko „czterdzieści i
cztery”, On patrzył znacznie dalej i głębiej, niż nam maluczkim się
zdaje. Żyłam na
świecie; lecz ach! nie dla świata! Myśl moja
nazbyt skrzydlata Nigdy na
ziemskiej nie spoczęła błoni. Za lekkim
zefirkiem goni. Czyżby
to był portret Pani Minister? Choć sobie
igram do woli, Latam,
gdzie wietrzyk zawieje, Nic mnie
nie smuci, nic mię nie boli Jakie chcę
wyrabiam cuda… Ależ
tak, jaka subtelna i celna charakterystyka! Wiatr mną
jak piórkiem pomiata, Nie wiem,
czy jestem z tego czy z tamtego świata. Wieszcz
ukazuje zaskakujący związek Pani Minister z towarzyszem Wiatrem (którym?) i
Jej iście hamletyczne wahania, z którą grupą partyjną będzie Jej
bardziej po drodze postępu. Uważna
lektura odsłania dużo więcej. Znajdziemy ostrzeżenia: Czas
ucieka, kadencja mija I drugie światło
zagasło! Wieszcz
jak zwykle głęboko utożsamia się z cierpiącym ludem: Przebóg! Cóż
to za szkarada? Nie
odchodzi i nie gada I wciąż
miesza, miesza wszędzie.. Co to będzie,
co to będzie? Jak
na Wieszcza przystało, jest też wielkoduszna litość dla zbłąkanej
duszyczki: Gwiazdo
spadająca! Jaki szał W otchłań
Cię strąca! Z jasnego słońca Kometo błędu! Gdzie
koniec Twego pędu? Bez końca,
bez końca! No,
może bez przesady z tą litością. A my, a my wszyscy, czy nie zasługujemy
na nią bardziej? Ludwik
Lehman |
|